8.10.2012

Dramaturgia do ostatnich minut , Partyzant waleczny jak husaria pod Wiedniem!

PARTYZANT - WNiG 3:5 (2:0)
bramki: Artek - 1, Koza - 2
skład: Krzysiek (bram.), Daniel W., Kuba, Jason, Artek, Koza

Ten mecz mógł przejść do historii futbolu ; do 50 minuty meczu Partyzant prowadził 3:1 z dwukrotnym mistrzem ligi PE, grając o jednego zawodnika mniej, bez zmienników. Niestety, los chciał inaczej i rywal strzelił 4 bramki w końcówce meczu.

Warunki gry były bardzo trudne - rzęsisty deszcz i śliskie boisko znacznie utrudniały grę. Na dodatek kilku zawodników partyzanta nie przyszło na mecz, stąd drużyna grała osłabiona. Rywal zgodził się zagrać pierwszą połowę po "5-ciu w polu". I tu niespodzianka - Partyzanci nadzwyczaj skutecznie stawili opór "Nafciarzom", tak, że Ci nie mieli zbytnio okazji na oddanie celnego strzału. W 15-tej minucie Artek trafia do bramki i sensacja wisi w powietrzu. Po chwili Piotrek vel Koza podwyższa na 2:0 a rywal przeciera oczy w zdumieniu. Tak grających Partyzantów nie widziano dawno po tej stronie Wisły. Partyzanci utrzymują prowadzenie do przerwy, mimo poważnego zmęczenia. Widać, że nasi dzielni chłopcy graja dziś na 200% i nie oddadzą tanio swej "skóry".

 Po przerwie rywal postanawia zagrać po "6-ciu", co niestety odbija się znacząco na przebiegu meczu - mając jednego zawodnika więcej i szersze pole gry, "Nafciarze" szybko zdobywają bramkę kontaktową i ruszają z ofensywą , pewni swojej przewagi. Lecz ponownie waleczność partyzantów daje im się we znaki i nie mogą sforsować linii defensywnej Partyzanta, którą właściwie tworzą wszyscy gracze. Po jednej z kontr, Koza wychodzi sam na sam z bramkarzem rywala i strzela na 3:1!!! Jest 10 minut do końca gry i Partyzant jest o krok od sprawienia wielkiej niespodzianki! Niestety, dwa długie strzały po ziemi przechodzą pechowo między nogami partyzanckich obrońców a potem dwie kolejne bramki ustalają wynik na 5:3 dla rywala.

Szkoda, bo tak niewiele brakło by dowieźć zwycięstwo, które się Partyzantowi należało za cały przebieg gry i niezwykłą waleczność. Szkoda też, że "Nafciarzom" brakło honoru by zagrać równą ilością zawodników, bo wtedy mecz byłby fair-play i byłaby większa satysfakcja z wygranej którejś z drużyn. No ale cóż, czasami tak bywa i należy wyciągnąć odpowiednie wnioski. Na pewno brak szerokiej kadry i absencja meczowa poszczególnych graczy daje się we znaki Partyzantom ale z drugiej strony, mając tak walecznych chłopaków, jak Ci, którzy zaprezentowali się dzisiaj w meczu, można byc pewnym, że duch walki nigdy w tej drużynie nie zginie.
Gramy dalej i oby kolejne mecze były dla nas bardziej korzystne!

1 komentarz:

Artek75 pisze...

Jeszcze raz pragnę podziękować Wam za ten mecz, takiej walki nie było dawno i oby od teraz to była nasza wizytówka!